Brodawki wirusowe dłoni i stóp
Wiedza na temat zakaźnego charakteru brodawek pospolitych (brodawek zakaźnych, "kurzajek") jest dość powszechna, znamy przyczynę choroby, pomimo to choroba jest nadal często spotykana - gdyż nie jest znany sposób swoistego zapobiegania i przyczynowego leczenia. Chirurgia ma nadal istotną rolę w leczeniu brodawek, ja zaś pragnę tylko wskazać na niektóre, moim zdaniem istotne aspekty rozpoznawania i leczenia.
Brodawki pospolite wywołuje ludzki wirus brodawczaka (papilloma), którego inne typy wywołują zakaźne schorzenia skóry i błon śluzowych, jak na przykład kłykciny kończyste. Schorzenie przenosi się zwykle poprzez bezpośredni kontakt, uważa się je powszechnie za silnie zakaźne, jednak dużą rolę w tym, czy dojdzie do infekcji odgrywa prawdopodobnie miejscowa podatność skóry. Musimy pamiętać o zjawisku samozakażenia (autoinokulacji) w którym wirus przenosi się u tego samego pacjenta w różne miejsca ciała. Zatem pojedyncza zmiana może być (i często jest) źródłem rozsiewu schorzenia, zarówno w bezpośrednim sąsiedztwie, jak i w innych okolicach. Z drugiej strony - zmiana równie często przez wiele miesięcy a nawet lat przebiega jako pojedyncza, bez rozsiewu!
Brodawki spotyka się w różnych okolicach ciała, jednak najczęściej spostrzegamy je na dłoniach ("kurzajki") - najczęściej u ludzi młodych, w szkołach, internatach itd. Ich wygląd - guzków skórnych pojedynczych lub skupionych w grupy, lekko wypukłych, o nierównej ("brodawkowatej"), rogowaciejącej powierzchni - jest powszechnie znany. W dwóch przypadkach jednak brodawki są często nie rozpoznawane lub mylone z innymi schorzeniami. Chodzi mianowicie o:
- Brodawki przypaznokciowe
- Brodawki podeszwowej powierzchni stóp
Brodawki tzw. przypaznokciowe nie są jakąś szczególną formą schorzenia, natomiast ich lokalizacja (boczne łożyska paznokcia) i wygląd (często wyglądają jak po prostu nieco nadmierne rogowacenie skóry w okolicy brzegów bocznych paznokcia) sprawia iż pozostają długo nie rozpoznawane. Spotyka się je najczęściej u osób mających nawyk "obgryzania" paznokci. Ponieważ często pozostają bez rozpoznania (a zatem bez leczenia) stają się przyczyną wysiewu brodawek na inne okolice. W samym leczeniu stanowią problem o tyle, iż wszelkie zabiegi mające na celu ich usunięcie (zamrażanie ciekłym azotem - krioterapia, czy usuwanie elektrochirurgiczne czyli koagulacja) muszą być wykonywane szczególnie ostrożnie, aby nie zaburzyć wzrostu i kształtu paznokci. To kolei powoduje, iż często lekarz wykonujący te zabiegi jest "nadmiernie ostrożny", a brak radykalności jest przyczyną częstszych niż w innych okolicach niepowodzeń w leczeniu - i w konsekwencji nawrotów. Lepiej jednak wykonać kilka zabiegów niż spowodować trwały defekt kosmetyczny paznokcia
Brodawki podeszwowej powierzchni stóp są z reguły mylone z nagniotkami ("odciskami"), do których rzeczywiście są dość podobne z wyglądu. Z pewnością na podstawie samego opisu pacjent nie może postawić rozpoznać czy ma do czynienia z brodawką, czy z nagniotkiem i w razie jakichkolwiek wątpliwości powinien udać się do swego lekarza. Pewne charakterystyczne cechy brodawek mogą zwrócić jego uwagę i uchronić przed niepotrzebnym "hodowaniem" u siebie brodawek, a w konsekwencji ich dalszego rozsiewu na inne okolice, jak i zarażania innych, często bliskich osób.
Otóż brodawki, w odróżnieniu od nagniotków nie mają określonej, częstszej lokalizacji na stopie i mogą pojawiać się na całej powierzchni podeszwy stopy. Nagniotki natomiast lokalizują się w miejscach szczególnego drażnienia naskórka, ucisku spowodowanego nieprawidłowym obciążaniem stóp, na przykład w wyniku wad postawy (płaskostopie poprzeczne). Brodawki są znacznie częstsze u osób młodszych, szczególnie u dzieci, podczas gdy nagniotki to raczej "przywilej wieku"- występują raczej u osób starszych. Wreszcie nagniotki występują zwykle pojedynczo, podczas gdy brodawki w większej ilości, czasami bardzo licznie.
Powtarzam - w razie wątpliwości lepiej zasięgnąć porady fachowca.
W leczeniu brodawek wirusowych nie dysponujemy na razie leczeniem przyczynowym, pomimo znajomości wirusa, który je wywołuje. Nie potrafimy jak dotąd usunąć z organizmu tego wirusa. Tak często bywa w medycynie - od znajomości przyczyny do przyczynowego leczenia droga bywa dość długa.
Obecne leczenie jest więc postępowaniem objawowym i polega w zasadzie na usuwaniu samych wykwitów wirusowych - czyli właśnie brodawek. Można to robić chemicznie - poprzez miejscowe stosowanie różnego rodzaju substancji drażniących czy chemicznie likwidujących tkankę brodawek (podofilina, kwas salicylowy) bądź też miejscowo działających leków przeciwwirusowch (Zovirax). Do kategorii leczenia chemicznego należy też popularny, ludowy sposób leczenia poprzez przykładanie soku żółtego z glistnika (jaskółczego ziela). Bywa to często nad wyraz skuteczne, z zastrzeżeniem jak poniżej.
Otóż leczenie chemiczne bywa zwykle skuteczne w brodawkach dość wczesnych, "młodych", wtedy, gdy nie pokryły się one jeszcze grubą, zrogowaciałą warstwą naskórka. Gdy tak się już stanie i brodawki są "stare, dojrzałe" ta gruba warstwa rogowa chroni je w znacznym stopniu przed stosowanymi miejscowo lekami.
Inną metodą leczenia jest bardzo popularna krioterapia (zamrażanie ) brodawek z użyciem aplikatorów z ciekłym azotem, powodujących swego rodzaju "ograniczone odmrożenie" brodawek. Metoda ta, choć popularna i często skuteczna, zwłaszcza przy mnogich zmianach - ma pewne wady. Otóż niezwykle trudno w niej określić głębokość wytworzonej martwicy (odmrożenia), przy zbyt płytkiej grozi nawrót, przy zbyt głębokiej - głębokie odmrożenie. Strefa pełnego zniszczenia komórek, w której ginie także wirus - jest tu otoczona znacznie głębszą strefą częściowego uszkodzenia tkanek, w której wirus może przetrwać.
Tych wad nie posiada elektrochirurgia, gdzie strefa działania pełnego (likwidującego poprzez zwęglenie zarówno tkankę, jak i wirusa) pokrywa się z ogólnym obszarem działania. Cały proces koagulacji łatwo skontrolować wzrokiem. Elektrochirurgia wymaga z oczywistych względów znieczulenia (miejscowego), stąd jest mniej od kriochirurgii praktyczna w licznych zmianach, gdzie istnieje konieczność wielokrotnego ukłucia celem znieczulenia. Kriochirurgię natomiast, zwłaszcza w odniesieniu do powierzchownych zmian - można wykonać bez zastrzyku znieczulającego - zwykle powoduje ona jedynie lekkie pieczenie.
Każda z tych metod ma więc swoje zalety i wady, moim osobistym zdaniem elektrochirurgia jest w pewnym sensie metodą referencyjną, "ostateczną bronią" - którą należy stosować zwłaszcza w odniesieniu do zmian opornych na inne metody, nawrotowych czy "dojrzałych", pokrytych grubą warstwą zrogowaciałego naskórka.
Zapamiętajmy - brodawki ("kurzajki") to nie tylko defekt kosmetyczny - to schorzenie zakaźne. Nie czekajmy do momentu, w którym zakazimy sobie czy innym okolicę przedsionka nosa, usta czy okolicę oka!
Zawczasu zasięgnijmy porady specjalisty!
Zapraszam!
Obejrzyj zdjęcia brodawek wirusowych w galerii schorzeń.